Jeszcze dziesięć lat temu słynna hollywoodzka aktorka cieszyła się komplementami na temat swojego naturalnego piękna, ale zaledwie rok później przeraziła fanów swoim bezpośrednio zmutowanym za pomocą chirurgii plastycznej wyglądem.
Wcześniej Kim Beissenger utrzymywała formę wyłącznie za pomocą sportu i wschodniej medytacji. Dlaczego nagle zdecydowała się „zapoznać” ze skalpelem i silikonem, nie jest jasne, w wieku siedemdziesięciu lat zmiana nawyków ryzykuje niewiele osób, a próba Kim była więcej niż nieudana.
Beisenger jest dość tajemniczą gwiazdą amerykańskiego kina. Zaczynała w branży modelingu, po udanym starcie, w którym zdecydowała się przejść do kina, natychmiast podbijając publiczność urokiem i charyzmą.
Któż z nas nie zna takich arcydzieł jak „Dziewięć i pół tygodnia” czy „Batman”? Filmy te uczyniły z Kim prawdziwą legendę, zapewniając jej wściekłą popularność.
W wywiadach przed operacją plastyczną gwiazda hojnie dzieliła się tym, co pomogło jej zachować urodę i wdzięk, ponownie podkreślając sport i medytację.
Wypowiedzi Baysenger o preferowaniu naturalności i duchowej harmonii sprawiły, że fani poszli za jej przykładem, aktorka była naśladowana przez wielu z nich.
Jakież było rozczarowanie jej zwolenników, gdy zobaczyli swoją idolkę po eksperymentach z wyglądem. Kim była zupełnie nie do poznania, jej wygląd szokował opinię publiczną swoją nierozpoznawalnością.
To, z czego aktorka słynęła za miliony, naturalne piękno i urok, niestety po prostu zniknęło. Aby usprawiedliwić to, co się stało, Beisenger powiedziała, że prawdziwe piękno tkwi w jej wnętrzu, więc nie należy zwracać uwagi na wygląd, a bardziej docenić jej wewnętrzny świat. Być może ma rację, ale nie zmniejszyło to krytyki ze strony jej byłych fanów.