Moja partnerka przyprowadziła swoją bezczelną matkę na naszą pierwszą randkę, a ta zaczęła mnie wypytywać — postanowiłam ją przechytrzyć.

Kiedy Ronny spotkał Denise na ich pierwszej randce, nie spodziewał się, że jej matka Claire przyjdzie razem z nią.

W trakcie wieczoru natarczywe pytania i ekstrawaganckie wymagania Claire okazały się częścią głębszego planu.

Ale Ronny szybko zorientował się w sytuacji i z humorem odwrócił sytuację.

Moja partnerka przyprowadziła swoją bezczelną matkę na naszą pierwszą randkę, a ta zaczęła mnie wypytywać — postanowiłam ją przechytrzyć.
Od pewnego czasu korzystałem z aplikacji randkowych i przeżyłem serię rozczarowujących randek, ale to przebiło wszystko.

Denise i ja dopasowaliśmy się kilka tygodni temu i od razu znaleźliśmy wspólny język.

Była miła, urocza i mówiła, że moje głupie żarty naprawdę ją rozśmieszają.

Po kilku wiadomościach zaprosiłem ją na randkę i umówiliśmy się na spotkanie w popularnej restauracji w centrum miasta.

Byłem podekscytowany – bardziej niż zwykle.

Jak zawsze przyszedłem wcześniej, aby zrobić dobre wrażenie.

Atmosfera była idealna – przytłumione światło, nowoczesny wystrój i cichy szum rozmów wokół.

Wyobrażałem sobie, że wieczór przebiegnie gładko… dopóki Denise nie weszła ze swoją matką.

Serce mi zamarło.

„Cześć, Ronny! To moja mama, Claire!” – powiedziała radośnie Denise, jakby zabranie matki na randkę było czymś zupełnie naturalnym.

Zmusiłem się do uśmiechu i starałem się ukryć swoje zakłopotanie.

„Cześć, miło mi cię poznać” – powiedziałem.

Claire, elegancko ubrana i emanująca pewną autorytetem, uścisnęła mi dłoń.

„Witam, Ronny. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, że jestem tu dzisiaj wieczorem”.

„Oczywiście, że nie” – skłamałem, wewnętrznie zaskoczony sytuacją.

Czy to był środek ostrożności? Czy Denise mnie testowała?

Usiedliśmy, a Claire od razu przejęła kontrolę nad rozmową.

„Więc, Ronny, czym zajmują się twoi rodzice?” – zapytała ostrym tonem.

Odchrząknąłem.

„Moja mama jest emerytowaną nauczycielką, a mój ojciec był inżynierem”.

Skinęła głową i od razu kontynuowała: „A gdzie mieszkasz? Wynajmujesz mieszkanie czy masz własny dom?”.

„Mam mały dom” – odpowiedziałem, czując się bardziej jak na rozmowie kwalifikacyjnej niż na randce.

Jej pytania nie ustawały – o moją pensję, moją pracę jako analityk biznesowy i moje plany na przyszłość.

Spojrzałem na Denise, mając nadzieję, że powstrzyma swoją matkę, ale ona tylko siedziała i uśmiechała się.

Zrozumiałem, że to nie była zwykła kolacja – to była pułapka, a ja byłem głównym daniem.

Claire odchyliła się na krześle i krytycznie mi się przyjrzała.

Moja partnerka przyprowadziła swoją bezczelną matkę na naszą pierwszą randkę, a ta zaczęła mnie wypytywać — postanowiłam ją przechytrzyć.
„Wydaje się, że pasujesz do Denise, Ronny. Przyzwyczailiśmy się do określonego stylu życia, a to kosztuje”.

Zanim zdążyłem odpowiedzieć, stuknęła w menu.

„A propos, zamówimy homara. Zapłacisz za to, prawda?”.

Byłem oszołomiony nie tylko bezczelnością Claire, ale także reakcją Denise – a raczej jej brakiem.

Teraz wszystko stało się jasne – interesowała ich tylko moja sytuacja finansowa.

Nagle wpadłem na pomysł.

Jeśli chciały grać, byłem więcej niż gotowy, żeby się w to włączyć.

Uśmiechnąłem się szeroko.

„Oczywiście! Homar brzmi świetnie. Lubię żyć na szeroką skalę.

A skoro już zaczęliśmy rozmawiać o przyszłości, cieszę się, że tu jesteś, Claire.

To idealny moment, aby omówić moje plany dotyczące Denise”.

Oczy Claire zabłysły, a nawet Denise pochyliła się z ciekawością.

„Rozumiesz” – kontynuowałem – „mam kilka inwestycji, które co roku przynoszą miliony, więc pieniądze nie będą problemem.

Poza tym wierzę w dbanie o rodzinę.

Claire, jak tylko Denise i ja weźmiemy ślub, kupię ci dom w pobliżu naszego.

W końcu będzie potrzebowała pomocy przy dzieciach”.

Moja partnerka przyprowadziła swoją bezczelną matkę na naszą pierwszą randkę, a ta zaczęła mnie wypytywać — postanowiłam ją przechytrzyć.

Denise szeroko otworzyła oczy.

Claire dosłownie śliniła się z zachwytu.

„Naprawdę? To takie hojne z twojej strony, Ronny!” – wykrzyknęła Claire.

„Zawsze marzyłam o domu nad morzem”.

„Nie martw się” – powiedziałem z poważną miną.

„Dostaniesz dom swoich marzeń, tuż obok naszego.

Ale oczywiście najpierw musimy coś załatwić”.

Claire pochyliła się do przodu w oczekiwaniu.

„Co dokładnie?”

„Cóż” – powiedziałem, robiąc dramatyczną pauzę – „najpierw musisz spotkać się z moimi innymi żonami.

One muszą wyrazić zgodę”.

Atmosfera przy stole zamarła.

„Inne żony?” – wykrztusiła Claire, a jej pewna siebie maska zaczęła pękać.

Denise wyglądała, jakby miała zaraz stracić przytomność.

„Żony? W liczbie mnogiej?”

Skinąłem głową.

„O tak, mam dwie inne żony.

Wspaniałe kobiety.

Mamy dużą rodzinę – dużo dzieci.

Moja partnerka przyprowadziła swoją bezczelną matkę na naszą pierwszą randkę, a ta zaczęła mnie wypytywać — postanowiłam ją przechytrzyć.
Właściwie to niektóre z nich okazały się nieco rozpieszczone, więc musieliśmy wysłać je do rodzin zastępczych.

Ale nie martw się, Claire, idealnie się wpasujesz”.

Wyraz przerażenia na ich twarzach był bezcenny.

Claire była w szoku, otworzyła usta, ale nie mogła wydobyć z siebie słowa.

Denise natomiast drżała.

„Ronnie, czemu nie wspomniałeś o tym wcześniej?”

Wzruszyłem ramionami.

„Do tej pory nie wydawało mi się to ważne.

Ale skoro zaczęliśmy rozmawiać o małżeństwie i dzieciach, pomyślałem, że powinnaś o tym wiedzieć”.

Kiedy przynieśli rachunek, Claire była wściekła.

„Zapłacisz za kolację, prawda? W końcu jesteś taki bogaty” – syknęła.

Uśmiechnąłem się.

„W mojej kulturze kobiety pokazują swoją niezależność, płacąc za swoje posiłki samodzielnie.

Moja partnerka przyprowadziła swoją bezczelną matkę na naszą pierwszą randkę, a ta zaczęła mnie wypytywać — postanowiłam ją przechytrzyć.
Nie mogę pozbawić was tej możliwości”.

Ich twarze poczerwieniały z oburzenia, a ja spokojnie położyłem pieniądze za kolację na stole i wstałem.

„Miło było was poznać.

Smacznego homara”.

Kiedy opuszczałem restaurację, nie mogłem powstrzymać śmiechu.

Udało mi się odwrócić sytuację i obrócić ich powierzchowne wymagania przeciwko nim samym, co było wspaniałe.

Wieczór mógł zacząć się katastrofą, ale ostatecznie ostatnie słowo należało do mnie.

Czasami najlepszym sposobem radzenia sobie z ludźmi, którzy chcą cię wykorzystać, jest podanie im ich własnego lekarstwa.