Mindy zostaje zaskoczona, gdy przyjaciel jej byłego męża, Tom, pyta ją, jak zamierza pozostawić nazwisko Grega po ich rozwodzie. Rozmowa, która rozpoczęła się jako zwykła pogawędka, szybko staje się napięta, gdy wychodzi na jaw powód, dla którego Tom postanowił z nią porozmawiać, a Mindy gubi się w domysłach, nie podejrzewając, że czeka ją odkrycie jeszcze głębszej zdrady.
Mój dom był pełen przyjaciół i rodziny, wszyscy zebrali się, aby świętować moje urodziny. Gwar znajomych głosów, tort i kwiaty, które przyniosła moja córka — wszystko to tworzyło ciepłą, uspokajającą atmosferę. Przypomnienie, że życie po rozwodzie nie musi być samotne.

„Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Mindy!” Głos Grega wyrwał mnie z zamyślenia. Odwróciłam się i zobaczyłam, że uśmiecha się do mnie, szeroko rozkładając ramiona i obejmując mnie znajomym uściskiem.
Rozstaliśmy się z Gregiem w przyjaznej atmosferze dwa lata temu. Ale nadal nosiłam jego nazwisko. Wydawało mi się takie samo jak jego, a poza tym nadal nosiły je nasze dzieci. Nie było potrzeby, żeby je zmieniać.
Obok niego stał Tom, stary przyjaciel Grega.

„Cześć, Tom! Cieszę się, że przyszedłeś!”
Uśmiechnęłam się do niego moim najlepszym uśmiechem gospodyni, ale jego chłodna odpowiedź zaskoczyła mnie. Zazwyczaj był uprzejmy, może nawet nieco zdystansowany, ale dzisiaj jakby odgrodził się ode mnie murem.
Tom i Greg wymienili szybkie spojrzenia, jakieś ledwo dostrzegalne, prawie… nie wiem, napięte? Nie przywiązywałem do tego wagi. Miałem ważniejsze sprawy, na przykład moja córka poprosiła mnie, żebym pokroił tort.
Gdybym tylko zwrócił wtedy większą uwagę na te subtelne sygnały.

Później znalazłam się w kuchni, napełniając dzbanki napojami. Tom mi pomagał, co było trochę niezręczne. Chociaż on i Greg byli przyjaciółmi od wielu lat, nigdy nie poznałam Toma tak naprawdę.
Próbowałam nawiązać pogawędkę, kiedy zadał mi dziwne, bezpośrednie i niegrzeczne pytanie.
„Więc, Mindy, dlaczego nadal używasz nazwiska Grega?”.
Zrobiłam pauzę, nieco zaskoczona pytaniem. Nie wydaje mi się, żeby ludzie ciągle mnie o to pytali, zwłaszcza po latach od rozwodu.

„Myślę, że to po prostu część tego, kim teraz jestem. Rozumiesz? To także nazwisko moich dzieci, więc logiczne było, że je zachowałam”.
Tom spojrzał na szklankę, którą trzymał w dłoni, i zmarszczył brwi. „To coś więcej, prawda?” – powiedział nieco ostrzejszym tonem. „Jakbyś nadal się go trzymała”.
Zaskoczona mrugnęłam. Trzymam się Grega? To była ostatnia rzecz, o której myślałam.

„Nie, to tylko imię, Tom. Nie trzymam się go z sentymentalnych powodów”.
Roześmiałam się cicho, mając nadzieję, że rozładuję atmosferę, ale Tom nie roześmiał się razem ze mną.
Ciężko opuścił szklankę na blat, a jej brzęk zabrzmiał zbyt głośno w ciszy. „Dla mnie to wszystko jest… trudne. Niewygodne. Musisz przestać używać jego imienia”.
Poczułam, jak w żołądku tworzy się supeł. Co się tutaj dzieje? „Niewygodne? Dlaczego miałoby to wywoływać u ciebie dyskomfort?”

Tom odwrócił się do mnie twarzą, jego oczy były ostre, a mięśnie szczęki napięte. „Ponieważ Greg jest teraz ze mną” – powiedział niskim, poważnym głosem.
Na chwilę zaparło mi dech w piersiach. Mrugnęłam i spojrzałam na niego, jakbym nie usłyszała. „Co to znaczy »ze mną«?” – zapytałam, a mój głos był ledwie słyszalny.
Tom wydał z siebie krótki, pozbawiony złośliwości śmiech i potrząsnął głową, a jego spojrzenie stało się surowe. „Och, nie dziw się. On jest ze mną już od dawna”.

Poczułam, jak żołądek skręcił mi się od ostrości jego tonu, ale zmusiłam się do uśmiechu, próbując zachować spokój.
„Gregowi zajęło dużo czasu, zanim się ujawnił. Było to trudne dla wszystkich, ale wszyscy się z tym pogodziliśmy”. Spojrzałam w stronę salonu, gdzie Greg rozmawiał z przyjaciółmi. „Jestem pewna, że z czasem Greg stanie się bardziej otwarty na wasz związek. Musisz tylko z nim porozmawiać”.
Oczy Toma zabłysły, a usta zacisnęły się w cienką linię.

„Porozmawiać z nim?” W jego głosie dało się wyczuć rozczarowanie. „Myślisz, że nie próbowałem? Myślisz, że nie błagałem go, żeby przestał udawać, że jestem tylko jakimś „przyjacielem”, którego zabiera na te imprezy?”.
Cofnąłem się o krok, zaskoczony gniewem, jaki emanował. „Tom, wiem, że to trudne, ale…”.
„Nie, nie wiesz”. Przerwał mi, podnosząc głos. „Nie masz pojęcia, jak mi ciężko. Stoisz tu i zachowujesz się, jakbyśmy dopiero zaczęli się spotykać, jakby Greg dopiero wszystko rozgryzał. Ale to nic nowego, Mindy”.

Mrugnęłam, zaskoczona intensywnością jego słów. „Nie twierdzę, że to coś nowego, ale…”. Zrobiłam pauzę, szukając odpowiednich słów. „Droga Grega nie była łatwa. Kiedy poczuje się lepiej, będzie gotowy, aby być szczerym wobec wszystkich. To wszystko wymaga czasu”.
Gorzki śmiech Toma przeciął moje słowa jak nóż.
„Czas? Uważasz, że już nadszedł czas?”. Oczy Toma pociemniały i pochylił się ku mnie. Jego następne słowa uderzyły mnie jak cios w brzuch. „Greg był ze mną przez wiele lat – nawet kiedy byliście jeszcze małżeństwem. Miał wystarczająco dużo czasu”.

Wpatrywałam się w niego, a w mojej głowie wszystko się przewróciło. „Co?”
„Słyszałaś mnie”. Jego głos był lodowaty, a słowa przecinały powietrze. „Greg był ze mną przez wiele lat. Na długo przed waszym rozwodem. Potem wszystko miało być inaczej… miał mnie uznać…”
Kiedy dotarły do mnie jego słowa, poczułam falę mdłości. Pokój wydawał się lekko przechylony, więc sięgnęłam do stojaka, aby utrzymać się na nogach.

„Kłamiesz” – powiedziałam, a mój głos był ledwie słyszalny.
Twarz Toma wykrzywiła się w gorzkim uśmiechu. „Chciałabyś, żeby tak było”.
Trudno mi było oddychać. Wszystkie historie, które opowiadałam sobie o naszym małżeństwie, o rozwodzie, o tym, jak Greg próbował odnaleźć siebie, rozpadły się na milion kawałków.

„Nie wiedziałam” – wyszeptałam, a mój głos zadrżał, ponieważ ciężar zdrady osiadł w mojej piersi jak kamień.
„Oczywiście, że nie wiedziałaś” – powiedział Tom, a jego głos nieco złagodniał. „Greg zadbał o to. Łatwiej było mu przekonać cię, że chodziło tylko o jego odejście. Chciał, żeby wszystko było czyste i schludne. Nie chciał, żebyście go nienawidzili”.
Nienawidzić go? Nawet nie wiedziałam, co czuję.

Następnego ranka po imprezie siedziałam przy kuchennym stole i patrzyłam na bałagan starych papierów przed sobą.
Ostatniej nocy nie mogłam zasnąć. Jak mogłam zasnąć po tym, co powiedział Tom? Całą noc moje myśli krążyły w głowie, odtwarzając każdy szczegół mojego małżeństwa, każdą chwilę, którą uważałam za prawdziwą, ale teraz czułam jako kłamstwo.
Ale nie mogłam po prostu siedzieć tutaj i pogrążać się w tym. Musiałam coś zrobić. Potrzebowałam odpowiedzi. I musiałam odzyskać swoje życie z chaosu, który po sobie pozostawił.

I wtedy znalazłam to – umowę małżeńską, którą podpisaliśmy wiele lat temu. Wyjęłam ją ze stosu starych dokumentów, a moje ręce drżały, gdy przewracałam strony.
Oto ona, przed moimi oczami: punkt dotyczący niewierności. Jeśli Greg mnie zdradził, był mi coś winien. Bardzo wiele.
Oparłam się na krześle i długo patrzyłam na papier. To wszystko. Bo rozstać się w przyjaznej atmosferze po tym, jak się wyznał, to jedno, a dowiedzieć się, że Greg przez lata mnie okłamywał i był niewierny… to zasługiwało na sprawiedliwość.

Wzięłam umowę małżeńską, starannie ją złożyłam, a następnie sięgnęłam po formularz, który wydrukowałam kilka miesięcy temu, ale nigdy nie wypełniłam, aby przywrócić sobie panieńskie nazwisko. Tom miał rację: nadszedł czas, aby porzucić to nazwisko.
Chwilę później stałam przed drzwiami Grega z dokumentami mocno zaciśniętymi w dłoni.

Kiedy Greg otworzył drzwi, wyglądał na zdezorientowanego. „Mindy? Co się dzieje?”.
Nie miał pojęcia, co się dzieje.

Przeszłam obok niego i skierowałam się prosto do kuchni. Położyłam umowę małżeńską na stole i wskazałam punkt dotyczący niewierności.
„Myślałam, że rozstaliśmy się w zgodzie” – powiedziałam, a mój głos był spokojny, chociaż w środku wszystko drżało. „Ale teraz znam prawdę. Jesteś mi winien”.
Jego twarz zbladła, gdy dotarła do niego rzeczywistość moich słów. „Mindy, poczekaj. Ja nie… – jąkał się, próbując znaleźć usprawiedliwienie. „To nie tak. Nigdy nie chciałem cię skrzywdzić”.

Podniosłam rękę, żeby go powstrzymać. „Nie interesują mnie twoje wymówki, Greg. Okłamałeś mnie. Ty i Tom byliście razem na długo przed naszym rozwodem”.
„O Boże, on ci powiedział… to dlatego był taki zdenerwowany” – wymamrotał słabym głosem.
Skrzyżowałam ręce, patrząc na niego z mieszaniną niedowierzania i gniewu. „Jesteś mi winien, Greg. I jeszcze jedno: przywracam sobie moje panieńskie nazwisko. Mam dość noszenia twojego”.

Nie mówiąc ani słowa, odwróciłam się i skierowałam się w stronę drzwi. Ciężar, który nosiłam – zaufanie, które obdarzyłam, i lata, które spędziłam wierząc w fałszywą wersję swojego małżeństwa – spadał z każdym moim krokiem.
