Sąsiedzi zainstalowali kamerę skierowaną na moje podwórko – dałam im nauczkę bez sądu.

**KIEDY MOI NOWI SĄSIEDZI ZAINSTALOWALI KAMERĘ SKIEROWANĄ NA MOJE PODWÓRKO, ZROZUMIAŁAM, ŻE MUSZĘ PODJĄĆ DZIAŁANIA.**

To, co zaczęło się jako niewinna lekcja o znaczeniu prywatności, nieoczekiwanie przerodziło się w prawdziwe przedstawienie, które przyciągnęło uwagę policji – i miało konsekwencje, których w ogóle się nie spodziewałam.

Nie mogłam sobie nawet wyobrazić, że zostanę aktorką-amatorem, aby dać nauczkę moim zbyt ciekawskim sąsiadom, ale życie jest pełne niespodzianek.

Wszystko zaczęło się, gdy do sąsiedztwa wprowadzili się Anastasia i Victor. Na początku wydawali się całkiem mili, choć nieco… dziwni.

„Witajcie w okolicy” — powiedziałam, podając im koszyk pomidorów z mojego ogrodu. „Jestem Katia”.

Anastasia nerwowo rozejrzała się dookoła.

„Dziękujemy. Bardzo… martwimy się o bezpieczeństwo. Rozumiesz, prawda?”.

Nie rozumiałam, ale skinęłam głową. Nie miałam pojęcia, do czego to doprowadzi.

Sąsiedzi zainstalowali kamerę skierowaną na moje podwórko – dałam im nauczkę bez sądu.

***

Tydzień później wróciłam od mamy i odkryłam coś szokującego w swoim ogrodzie.

Rozciągnięta na leżaku w kostiumie kąpielowym, z miłością pielęgnowałam swoje pomidory, kiedy zauważyłam coś małego i czarnego pod okapem ich domu.

— Co to jest, kamera? — mruknęłam, mrużąc oczy.

Serce mi zamarło, gdy zdałam sobie sprawę, że jest skierowana prosto na moją działkę.

Natychmiast poszłam do ich domu, nadal w kostiumie kąpielowym, i zapukałam do drzwi. Victor otworzył, wyglądając na zirytowanego.

— Dlaczego kamera jest skierowana prosto na moje podwórko? — zażądałam wyjaśnień.

Wzruszył ramionami:

— To dla bezpieczeństwa. Musimy się upewnić, że nikt nie przeskoczy przez ogrodzenie.

— To absurd! — oburzyłam się. — Naruszacie moją prywatność!

Za nim pojawiła się Anastasia.

— Mamy prawo chronić naszą własność — stwierdziła chłodno.

Odszedłam, gotowa z gniewu.

Mogłabym złożyć pozew do sądu, ale kto ma na to czas i pieniądze? Nie, potrzebowałam innego podejścia.

Sąsiedzi zainstalowali kamerę skierowaną na moje podwórko – dałam im nauczkę bez sądu.

Zadzwoniłam do przyjaciół.

— Swietłana, potrzebuję twojej pomocy — powiedziałam. — Co sądzisz o małym… przedstawieniu?

Roześmiała się:

– Zaintrygowałaś mnie! Opowiadaj.

Tak narodził się plan. Dołączyli do nas Siergiej, nasz mistrz efektów specjalnych, i Olga, która uwielbia kostiumy.

– Może posuwamy się za daleko? – zapytałam podczas ostatniego spotkania.

Svetka położyła mi rękę na ramieniu:

— Katia, oni podglądali cię przez tygodnie. Zasłużyli na lekcję.

Siergiej skinął głową:

— Poza tym to przecież zabawa! Kiedy ostatnio robiliśmy coś tak szalonego?

Olga uśmiechnęła się przebiegle:

— Już uszyłam kostiumy. Nie ma odwrotu!

Roześmiałam się, czując, jak znikają moje wątpliwości.

— Dobrze, to jedziemy.

Sąsiedzi zainstalowali kamerę skierowaną na moje podwórko – dałam im nauczkę bez sądu.

***

W sobotę zebraliśmy się w moim ogrodzie w najbardziej absurdalnych strojach. Założyłam neonową perukę, tutu i kombinezon.

— Gotowe na najlepszą imprezę sezonu? — zapytałam z uśmiechem.

Svetlana poprawiła maskę przybysza.

— Damy tym podglądającym sąsiadom show, którego nie zapomną!

Na początku po prostu się bawiliśmy: tańczyliśmy, graliśmy, udawaliśmy, że prowadzimy zwykłą rozmowę.

„Katia, co u twojej mamy?” – zawołał Siergiej w swoim pirackim kostiumie.

— Wszystko w porządku, nadal próbuje wydać mnie za mąż za syna swojej przyjaciółki — uśmiechnęłam się.

Olga roześmiała się:

— Klasyka! Wie o kamerze?

— Nie, nie chciałam jej niepokoić. Bo inaczej sama by tu przyszła i powiedziała im wszystko, co myśli.

— Byłoby zabawnie to zobaczyć — zauważyła Swietłana.

Wszyscy się roześmialiśmy, wyobrażając sobie moją groźną mamę, pukającą do drzwi Anastasii i Wiktora.

A potem nadszedł czas na główne show.

— O nie! — krzyknęłam, wskazując na Swietę. — Zabili ją!

Siergiej dramatycznie podniósł plastikowy nóż pokryty keczupem.

Sąsiedzi zainstalowali kamerę skierowaną na moje podwórko – dałam im nauczkę bez sądu.

— Sama jest sobie winna!

Svetlana upadła na ziemię, rozkładając ręce, a wokół niej rozlała się „krew”.

Zaczęliśmy panikować i odgrywać scenę zbrodni.

— Dzwonimy na policję?! — krzyknęła Olga.

— Nie, trzeba ukryć ciało! — odpowiedziałam.

Nagle wszystko ucichło.

Zasłona w domu sąsiadów lekko drgnęła.

— Zobaczyli nas — szepnęłam.

Gdzieś w oddali zatrzasnęły się drzwi samochodu. Zamarliśmy.

Potem… syreny.

— Zaczęło się — westchnęłam. — Wszyscy do domu!

Wbiegliśmy do środka, w ciągu kilku sekund posprzątaliśmy „miejsce zbrodni” i przebraliśmy się w zwykłe ubrania. Kiedy policjanci zapukali do drzwi, siedzieliśmy przy stole z herbatą.

– Wszystko w porządku? – zapytał jeden z nich, patrząc na nas z zaskoczeniem.

Wytrzeszczyłam oczy:

– Oczywiście, a co się stało?

Funkcjonariusz wyjaśnił, że otrzymano zgłoszenie o przemocy pod tym adresem.

Udawałam, że jestem zszokowana, a potem „zdałam sobie sprawę”:

— Och, to przez nasze umiejętności aktorskie! Ćwiczyliśmy małą scenę w ogrodzie… Pewnie wyglądało to zbyt realistycznie.

Sąsiedzi zainstalowali kamerę skierowaną na moje podwórko – dałam im nauczkę bez sądu.
Policjant zmarszczył brwi:

— Jak ktoś mógł to w ogóle zobaczyć? Przecież macie wysokie ogrodzenie.

Westchnęłam ciężko:

— W tym właśnie tkwi problem! Kamera sąsiadów jest skierowana prosto na moje podwórko. Filmują mnie bez mojej zgody.

Jego brwi uniosły się do góry.

— No cóż… Może powinniśmy z nimi porozmawiać?

Wraz z przyjaciółmi obserwowaliśmy przez okno, jak policja wchodzi do sąsiadów.

Godzinę później policjant wrócił:

— Katia, obawiam się, że twoi sąsiedzi prowadzili nielegalną inwigilację. Ich sprzęt został skonfiskowany, grozi im kara. Czy jesteś gotowa złożyć oficjalne oświadczenie?

Udawałam zaskoczoną:

— Och, jak nieprzyjemnie… Oczywiście, jeśli to konieczne.

Kiedy policja odjechała, otworzyliśmy szampana.

– Nie mogę uwierzyć, że to zadziałało! – zaśmiała się Swietłana.

Siergiej podniósł kieliszek:

– Za Katię, geniusza zemsty!

Uśmiechnęłam się, ale nie mogłam pozbyć się lekkiego poczucia winy.

– Czy nie posunęliśmy się za daleko?

Olga potrząsnęła głową:

– Sami są sobie winni.

***

Sąsiedzi zainstalowali kamerę skierowaną na moje podwórko – dałam im nauczkę bez sądu.

Kilka dni później zauważyłam, jak Anastasia i Wiktor opuszczają dom z walizkami.

Wkrótce na ich miejsce wprowadziła się młoda para.

Zastanawiałam się, czy ich ostrzec, czy nie.

Ale w końcu po prostu wróciłam do swoich pomidorów.

Bo jeśli coś się stanie, zawsze mogę zorganizować kolejną imprezę w ogrodzie.