Na pogrzebie mojego męża zauważyłam „moje dziewczyny”. Kiedyś nierozłączne, w tym momencie wydawałyśmy się sobie obce w naszych złotych latach. Gdy ponownie się spotkałyśmy, żałując straconego czasu, jeden lekkomyślny pomysł sprawił, że zakwestionowałyśmy wszystko.
Na pogrzebie było cicho. Tylko kilka osób stało z boku, szepcząc. Stałam z boku, ściskając w dłoniach stary kapelusz mojego męża. To było wszystko, co pozostało mi po nim i po nas. Szmery kondolencji przepływały obok mnie, ledwo je rejestrując.
„Powinnaś wejść do środka — szepnął ktoś, ale nie ruszyłam się z miejsca.
W mojej głowie kłębiły się wszystkie plany, które odłożyliśmy na później. Naszą ostatnią wycieczkę nad ocean, marzenia, które odłożyliśmy na później. Później już go nie było.
„Czy to… Nora?”
Głos uwiązł mi w gardle, gdy zauważyłem znajomą postać na skraju grupy. Wyglądała niepewnie, trzymając swoją torbę mocno jak tarczę. Zanim zdążyłam zebrać myśli, pojawiła się kolejna znajoma twarz.
„Lorna? — szepnęłam, niemal śmiejąc się z niedowierzania.
Stała pewnie, jej jaskrawy szalik i okulary wyróżniały się na tle ponurego tłumu. To było tak, jakbym zobaczył ducha mojej młodości, ale jej oczy miały w sobie ciężar minionych lat.
„Moje dziewczyny…”
Później znaleźliśmy się skuleni w małej kawiarni.
„To uczucie jest nierealne — przyznała Nora, mieszając herbatę. „Ile czasu minęło, odkąd wszyscy byliśmy razem?
„Zbyt długo — odpowiedziała Lorna. „I żeby to był powód… To niesprawiedliwe.
Przytaknąłem. „Przez ostatnie kilka lat opiekowałam się nim. Wszystko inne po prostu… ustało.
„I co teraz? — zapytała łagodnie Nora.
„Jego ostatnim życzeniem było ponowne zobaczenie oceanu. Nie zrobiłam tego, gdy był tutaj. Ale teraz to zrobię.
„Już nawet nie wiem, jakie są moje życzenia — przyznała Nora. „Moja rodzina… Nie sądzę, by kiedykolwiek widzieli we mnie kogoś więcej niż gosposię. W zeszłym roku zmieniłam przepis na indyka na Święto Dziękczynienia i to był skandal. Skandal z indykiem”.
Lorna parsknęła, ale jej humor szybko się ulotnił. „Przynajmniej jesteś otoczona ludźmi. Byłam sama przez tak długi czas, że chyba zapomniałam, czym jest radość”.
Nagle mruknęłam: „A co, jeśli będziemy podróżować razem? Wszyscy razem. Co najgorszego może się stać?”.
Nora zamrugała. „Wycieczka? Tak po prostu?”
Lorna uśmiechnęła się. „Podoba mi się. Szalone, ale podoba mi się.
Śmialiśmy się, naprawdę byliśmy na początku szalonej podróży.
Kilka dni później lotnisko brzęczało odgłosami toczących się walizek, odległymi komunikatami i sporadycznym śmiechem rodzin wyruszających na własne przygody. Ściskałem kartę pokładową, czując rosnące podekscytowanie.
Po raz pierwszy moja walizka zawierała rzeczy, które wybrałam nie ze względu na praktyczność czy konieczność, ale po prostu dlatego, że mi się podobały.
Nora stała nieopodal, gorączkowo grzebiąc w swojej torbie.
„Mój paszport był tu przed sekundą!” — wykrzyknęła, jej głos wzrastał z każdym słowem.
„Jest w twojej dłoni, Nora — zauważyła Lorna, a jej spokojny ton zdradzał lekki uśmieszek.
Nora zarumieniła się i wyciągnęła dokument, jakby pojawił się z powietrza. „No cóż… tylko sprawdzałam.
Lorna poprawiła szalik z zamierzoną łatwością, ale zauważyłem, że drżą jej palce.
„Spokojnie — powiedziałam, delikatnie ją szturchając. „Jesteś wzorem pewności siebie”.
„Udawaj, aż ci się uda” — szepnęła, a jej uśmiech się poszerzył.
Kiedy wylądowaliśmy, rozpoczęła się prawdziwa podróż. Wynajęliśmy błyszczący kabriolet, na który nalegała Nora.
„Jeśli mamy to zrobić, zrobimy to w dobrym stylu” — powiedziała, wrzucając torby do bagażnika.
Otwarta droga przywitała nas słonym zapachem oceanu, a horyzont zdawał się rozciągać w nieskończoność, ośmielając nas do marzeń o czymś więcej.
Oczywiście nie wszystko poszło gładko.
„Mój bagaż zaginął” — oznajmiła Lorna w motelu pierwszej nocy.
„Zaginął? Jak to w ogóle możliwe?” zapytała Nora, ponownie podnosząc głos.
„Nie mam pojęcia, może zapomniałam go przy odbiorze bagażu. Ale nie ma co się tym przejmować. Kupię coś innego”.
Dotrzymała słowa i godzinę później wróciła z bujną sukienką, która wyglądała, jakby została uszyta specjalnie dla niej.
„Problem rozwiązany” — oznajmiła, zawracając gwałtownie na motelowym parkingu.
Tego wieczoru miasto żyło muzyką i światłami. Nad placem powiewał baner „Doroczna potańcówka dziś wieczorem!”. Wokół tańczyły młode pary.
Oczy Lorny rozbłysły.
„Przyłączam się.”
„Bez partnera?” zapytałem sceptycznie.
„Szczegóły”, powiedziała, machając mi.
Nie minęło wiele czasu, gdy podszedł do niej mężczyzna o srebrnych włosach i uprzejmym uśmiechu.
„Zatańczymy? — zapytał, wyciągając do niej pojedynczą różę.
Muzyka zaczęła grać i chociaż ich kroki nie były idealne, Lorna promieniała radością. Kiedy spiker ogłosił ich zwycięzcami, jej śmiech rozniósł się echem po placu. Trzymała małe trofeum, jakby to był medal olimpijski.
„Roger, mój partner taneczny, zaprosił mnie na randkę” — powiedziała później, a jej policzki pokryły się rumieńcem.
Noc wydawała się niemal snem, dopóki nie ogarnęły mnie zawroty głowy. Chwyciłem się krawędzi stołu, by się podeprzeć.
„Martha, wszystko w porządku? Głos Nory przebił się przez mgłę.
Obudziłam się w sali szpitalnej. Lekarz poprawił okulary i spojrzał na mnie.
„Kochanie, twoje ciało wiele przeszło. Nagła zmiana, stres emocjonalny, wysiłek fizyczny. To wszystko się połączyło. Potrzebujesz odpoczynku i szczerze mówiąc, na razie nie podróżuj”.
Przytaknęłam.
„Jutro rano rozsypię prochy — zwróciłam się do moich dziewczyn. „A potem pojadę do domu.
Atmosfera w motelu była napięta. Lorna nalewała herbatę, a Nora siedziała nieruchomo na krawędzi krzesła, stukając palcami w kolano.
„Nie musisz skracać podróży, Martho — powiedziała Lorna, przerywając ciszę. „Zostań jeszcze kilka dni. Odpoczniemy, zrelaksujemy się. Zasługujesz na to.
Nora zmarszczyła brwi. „Zrobiliśmy już wystarczająco dużo. Martha spełnia życzenie męża, ty poznałaś Rogera, a co ze mną? Co odważnego lub ważnego zrobiłam podczas tej podróży? Nic.
„To niesprawiedliwe — odparła Lorna. „Wszyscy wiele przeszliśmy. Może zamiast obwiniać nas, powinnaś zadać sobie pytanie, dlaczego się powstrzymujesz.
Twarz Nory pokryła się rumieńcem. „Powstrzymujesz się? Czy wiesz, jak to jest być zawsze tym, na którym ludzie polegają? Nigdy nie mieć chwili dla siebie, bo całe życie poświęca się innym?
„Czy wiesz, jak to jest być całkowicie samotną? — odpowiedziała Lorna. „Nie ma na kim polegać, nikt nie czeka na ciebie w domu. Łatwo jest krytykować, gdy jest się otoczonym przez rodzinę, nawet jeśli są niewdzięczni.
„Niewdzięczni? Moja rodzina bierze mnie za pewnik każdego dnia!” Nora podniosła głos. Uderzyła dłonią w stół, powodując brzęk filiżanek.
„Wystarczy! — powiedziałam.
W pokoju zapadła cisza. Wtedy Lorna gwałtownie wstała.
„To nie ma sensu — mruknęła. „Idę do łóżka.
Nora poszła za jej przykładem i zatrzasnęła za sobą drzwi.
Tej nocy każda z nas zaszyła się w swoim kącie, a pęknięcia w naszej przyjaźni pogłębiały się. Po raz pierwszy zastanawiałam się, czy ta podróż nie była błędem.
Następnego ranka usiadłyśmy z Lorną do śniadania w małej jadalni motelu. Aromat kawy mieszał się ze słabym zapachem oceanicznej bryzy wpadającej przez otwarte okna. Nalałem sobie filiżankę, delektując się ciepłem i spojrzałem na zegar na ścianie.
„Gdzie jest Nora? — zapytałem, mieszając śmietankę w filiżance. „Zwykle schodzi pierwsza.
Lorna wzruszyła ramionami, smarując tosty masłem. „Może śpi w domu. Wczorajszy dzień nie był zbyt spokojny.
Przez chwilę jadłyśmy w przyjaznej ciszy, ale w końcu niepokój wkradł się do mojej duszy. Oczy Lorny powędrowały do okna.
„O mój Boże, kabriolet zniknął! Wiesz, poczuję się lepiej, jeśli ją sprawdzimy”.
Przytaknęłam, odstawiając kawę na bok. Pospieszyliśmy do recepcji.
„Przepraszam — zwróciła się Lorna do recepcjonistki. „Czy wie pani, dokąd udała się nasza przyjaciółka Nora? Zatrzymała się w pokoju 12.
Młoda kobieta za ladą podniosła wzrok znad komputera.
„Tak, wymeldowała się dziś wcześnie rano. Wspominała coś o paralotniarstwie. W pobliżu jest dość popularne miejsce. Wzięła jedną z naszych broszur”.
„Paralotniarstwo?” — powtórzyłem. „Na własną rękę?”
Lorna wymieniła ze mną spojrzenie, a jej usta zacisnęły się w cienką linię. „Zadzwonię do Rogera. Potrzebujemy podwózki.
Roger przyjechał dwadzieścia minut później, a jego samochód wzbił niewielką chmurę kurzu, gdy wjechał na parking.
„Dzień dobry paniom — przywitał się z uśmiechem, ale jego mina spoważniała, gdy zobaczył nasze twarze. „Co się dzieje?”
„Nora postanowiła polecieć na paralotni — wyjaśniła Lorna, przesiadając się na siedzenie pasażera. „Musimy ją powstrzymać, zanim zrobi coś lekkomyślnego.
Podróż była napięta. Zacisnąłem dłonie, mrucząc do siebie. „Paralotniarstwo. Co ona sobie myśli? Na pewno nie jest uzależniona od adrenaliny”.
„Może to jej sposób na uwolnienie się — zasugerował Roger, nie odrywając wzroku od drogi.
Gdy dotarliśmy na miejsce, od razu ją zauważyliśmy. Nora stała na krawędzi platformy startowej, a kolorowe paski jej uprzęży wyróżniały się na tle nieba. Wiatr trzepotał jej włosami, a ona patrzyła na ocean, jej wyraz twarzy był spokojny, ale zdeterminowany.
„Nora!” zawołałem, pędząc w jej stronę. „Co ty robisz?
Odwróciła się powoli z uśmiechem na ustach. „Coś dla siebie — odpowiedziała prosto.
„Ale to niebezpieczne! — zaprotestowałem. „Nigdy wcześniej nie robiłaś czegoś takiego”.
„Dokładnie. Całe życie grałam bezpiecznie. Potrzebuję tego.
Lorna wystąpiła do przodu. „Jeśli ty, to my też.
Nora uniosła brew. „Naprawdę?
Wpatrywałam się w Lornę zdumiona. „Chyba nie mówisz poważnie.
Lorna uśmiechnęła się. „Jeśli mamy ryzykować, zróbmy to razem.
Zanim się obejrzałam, wszyscy byliśmy przypięci pasami. Moje serce przyspieszyło, gdy instruktorzy poprowadzili nas na krawędź platformy. Ocean rozciągał się przed nami, rozległy i bezkresny.
To uczucie było ekscytujące. Wiatr świszczał mi w uszach, gdy unosiliśmy się nad skałami, a ocean lśnił pod nami. Na kilka minut wszystkie moje obawy zniknęły, zastąpione czystą, niekłamaną radością.
Kiedy wylądowaliśmy, nogi nam się trzęsły, a śmiech był niekontrolowany. Oczy Nory błyszczały nowo odkrytą pewnością siebie.
„Nigdy nie doświadczyłam czegoś takiego” — powiedziała, dysząc.
Później staliśmy na brzegu, fale rozpryskiwały się u naszych stóp. Otworzyłem urnę i prochy rozsypały się na wietrze. Ta chwila wydawała mi się święta, idealne pożegnanie.
„Żegnaj, ukochana”, wyszeptałam. „I dziękuję, moje dziewczynki. To było niezapomniane”.
Droga powrotna była pełna refleksji. Wybraliśmy się w tę podróż w poszukiwaniu czegoś i w jakiś sposób, poprzez chaos i przygodę, znaleźliśmy to.
Nora wróciła do domu z odnowionym duchem. W końcu była w stanie przeciwstawić się swojej rodzinie, znajdując czas na realizację swojego życiowego marzenia — malarstwa.
Lorna odnalazła miłość i śmiech, a Roger stał się jej partnerem zarówno na parkiecie, jak i poza nim. Ich improwizowane ruchy zamieniły się w niezliczone radosne chwile.
Jeśli chodzi o mnie, zdecydowałem się żyć odważnie, pracując jako wolontariusz w bibliotece i dzieląc się naszą historią. Nasz skok na paralotni stał się obietnicą, że już nigdy nie odłożymy naszych marzeń na później.
Życie się nie skończyło. Ono dopiero się zaczynało.