Wzięłam psa ze schroniska, a potem dowiedziałam się, że należał do mojego byłego.

Nazywam się Sophie Green i zawsze kochałam zwierzęta.

Po wielu latach samotnego życia w małym mieszkaniu zaczęłam czuć się nieco samotna.

Podobała mi się idea posiadania futrzanego przyjaciela, który będzie mnie witał w domu, dotrzymywał mi towarzystwa i wnosił radość do mojego życia.

Właśnie wtedy postanowiłam wziąć psa.

Dobrze się do tego przygotowałam.

Chciałam wziąć psa właśnie ze schroniska, aby dać mu drugą szansę na kochający dom.

Przez kilka tygodni chodziłam po lokalnych schroniskach, próbując znaleźć odpowiedniego zwierzaka.

Było tam tak wiele uroczych psów, każdy z własną historią, ale szukałam takiego, który pasowałby do mnie charakterem — spokojnego, przyjaznego i łatwego w kontakcie.

Wzięłam psa ze schroniska, a potem dowiedziałam się, że należał do mojego byłego.

W końcu, po kilku tygodniach poszukiwań, natknęłam się na psa o imieniu Max.

Był to pies średniej wielkości, o złocistobrązowej sierści i wyrazistych oczach, w których zdawało się kryć całe historie.

Jego sierść była nieco potargana, ale miał łagodny i czuły charakter.

Kiedy go zobaczyłam, od razu zrozumiałam, że to właśnie on.

Wypełniłam wszystkie dokumenty i po kilku dniach Max był już u mnie w domu.

Pierwsze kilka tygodni było po prostu cudowne.

Max okazał się dokładnie taki, jak go sobie wyobrażałam.

Był czuły, posłuszny i bardzo przyjazny.

Wieczorami wyprowadzałam go na spacer po naszej okolicy i obserwowałam, jak bawi się nowymi zabawkami w salonie.

Dzięki niemu moje mieszkanie stało się prawdziwym domem.

Ale pewnego dnia wydarzyło się coś nieoczekiwanego.

Spacerowaliśmy z Maxem, kiedy przypadkowo wpadłam na osobę, której nie widziałam od wielu lat — był to Luke, mój były chłopak.

Byliśmy razem przez kilka lat, zanim się rozstaliśmy, a po zerwaniu praktycznie nie utrzymywaliśmy kontaktu.

Nasze rozstanie przebiegło spokojnie, ale w naszych relacjach zawsze pozostawała pewna niezręczność.

Dziwnie było znów go zobaczyć po tylu latach, ale uśmiechnęłam się do niego, kiedy podszedł.

— Cześć, Sophie! O rany, ile lat minęło — powiedział zaskoczony Luke.

Wzięłam psa ze schroniska, a potem dowiedziałam się, że należał do mojego byłego.

Uśmiechnęłam się. — Tak, rzeczywiście. Jak się masz?

— Wszystko w porządku, praca zajmuje mi dużo czasu — odpowiedział, po czym spojrzał na Maxa, który radośnie merdał ogonem. — To twój pies? Jest taki uroczy.

Skinęłam głową. — Tak, wzięłam go ze schroniska kilka tygodni temu. Nazywa się Max.

Luke uklęknął, żeby pogłaskać Maxa, i nagle zauważyłam coś dziwnego.

Na chwilę w jego oczach pojawiło się rozpoznanie.

— Chwileczkę… — wyprostował się. — Czy to… Max? Ten sam Max, którego miałem?

Zamarłam.

Przez chwilę wydawało mi się, że się przesłyszałam.

– O czym mówisz? – zapytałam zdezorientowana.

Wyraz twarzy Luke’a stał się poważny.

– Chcę powiedzieć, że wygląda jak ten sam pies, którego miałem przed naszym rozstaniem.

Wziąłem go ze schroniska kilka lat temu.

Był moim najlepszym przyjacielem.

Nie mogę uwierzyć, że to on.

Serce zaczęło mi bić szybciej.

— Czekaj, chcesz powiedzieć, że Max był twój?

Luke powoli skinął głową, nie odrywając wzroku od Maxa.

— Tak.

To był mój pies.

Wzięłam psa ze schroniska, a potem dowiedziałam się, że należał do mojego byłego.

Trzymałem go przez długi czas, ale potem musiałem go oddać.

Nie dlatego, że go nie kochałem.

To… miało związek z osobistymi okolicznościami.

Musiałem przeprowadzić się do miejsca, gdzie zwierzęta domowe są zabronione, i byłem zmuszony się z nim rozstać.

Stałam, próbując zrozumieć jego słowa.

Max – mój Max – należał wcześniej do Luke’a.

Pies, którego pokochałam i którym się opiekowałam, nie był tylko bezdomnym zwierzęciem z smutną historią.

Był częścią mojej przeszłości w sposób, którego nawet się nie spodziewałam.

Ta świadomość spadła na mnie jak ton cegieł.

Luke stał tuż przede mną, głaskał psa, który kiedyś należał do niego, a ja czułam tylko zagubienie.

„Skąd wiesz, że to ten sam pies?” – zapytałam, potrzebując potwierdzenia.

Luke wskazał na charakterystyczną białą plamę na piersi Maxa.

„Zawsze miał tę plamę.

Gryzł zabawkę, która wydawała dźwięk, który bardzo mu się podobał.

I nienawidził kąpieli – nadal nienawidzi, prawda?” – zaśmiał się cicho.

Spojrzałam na Maxa, który radośnie merdał ogonem i ciężko oddychał.

Wzięłam psa ze schroniska, a potem dowiedziałam się, że należał do mojego byłego.

Przypomniałam sobie dzień, w którym go przygarnęłam.

W schronisku powiedziano mi, że Max jest bezdomny, ale nie wspomniano nic o jego przeszłości.

Teraz było jasne, że nie powiedzieli mi całej prawdy.

Czułam się zdradzona przez ten schronisko.

Nie powiedzieli mi, że pies, którego wzięłam, został kiedyś oddany przez mojego byłego – człowieka, z którym spędziłam tyle lat.

„Nie mogę w to uwierzyć” – powiedziałam cicho, prawie pod nosem.

Luke wyglądał na szczerze zaskoczonego moją reakcją.

„Nie chciałem, żeby to było niezręczne, Sophie.

Po prostu pomyślałem, że powinnaś wiedzieć.

Nie chciałem, żebyś czuła się dziwnie, poznając jego historię”.

Skinęłam głową, wciąż przetrawiając to, co powiedział.

„Dziękuję, że mi powiedziałeś” – odpowiedziałam, choć nie mogłam pozbyć się sprzecznych uczuć.

Pokochalam tego psa, a teraz, dowiedziawszy się o jego przeszłości z Lukiem, czułam się przywiązana do wspomnień, których próbowałam się pozbyć.

Luke zamilkł na chwilę, a potem znów się odezwał.

„Słuchaj, jeśli kiedykolwiek będziesz czegoś potrzebować, nie wahaj się zwrócić do mnie.

Chciałem tylko, żebyś wiedziała, że Max zawsze był dobrym psem.

Zasługuje na kochający dom”.

Wzięłam psa ze schroniska, a potem dowiedziałam się, że należał do mojego byłego.

Skinęłam głową, wciąż będąc w szoku.

„Dziękuję, Luke.

Wezmę to pod uwagę”.

Staliśmy jeszcze chwilę, wymieniliśmy uprzejmości, ale w mojej głowie było tylko jedno pytanie – pies przede mną, pies, który kiedyś należał do mojego byłego.

Wydawało się to nierealne.

W końcu Luke pożegnał się i odszedł, a ja stałam, trzymając smycz Maxa w rękach, z milionem myśli w głowie.

Wróciłam do domu i spędziłam resztę dnia z Maxem, próbując uporządkować swoje uczucia.

Kochałam tego psa.

Teraz był mój i zapewniłam mu bezpieczny dom.

Ale świadomość jego przeszłości z Lukiem skłoniła mnie do refleksji.

Czy mogę pozostawić go w swoim życiu, nie odczuwając dziwnych uczuć związanych z przeszłością?

Czy naprawdę będę w stanie zapomnieć o tych przeżyciach?

W kolejnych dniach zrozumiałam jedną ważną rzecz.

Max stał się częścią mojego życia.

To, że kiedyś należał do Luke’a, nie zmieniało faktu, że teraz był moim psem.

Nie zamierzałam pozwolić, aby jego przeszłość wpłynęła na nasze relacje.

Znalazł dom u mnie i to było najważniejsze.

Wzięłam psa ze schroniska, a potem dowiedziałam się, że należał do mojego byłego.

Przyjęłam go, aby zapewnić mu lepsze życie, a on dał mi miłość i wsparcie, których potrzebowałam.

W końcu zrozumiałam, że zawsze będę się trochę dziwić temu, jak nasze drogi z Maxem się skrzyżowały.

Ale wiedziałam też, że czasami życie przynosi nieoczekiwane połączenia – i jeśli da im szansę, mogą stać się czymś naprawdę wyjątkowym.